czwartek, 25 marca 2010

Zawody w Łącku

Krótko na temat moich przebiegów: chyba przerzucę się na coś innego.
Trochę dłużej na temat moich przebiegów: czas zacząć regularne treningi, bo moja próżność cierpiała bez żadnego medalu.
A tak już poważnie: Mnie i burkom zaczął się sezon. Trzeba zabrać się poważnie za siebie, coby nie robić strasznych kwasów na torze typu:
- Tola biegnie na dobrą przeszkodę, a ja ją od niej odwołuję
- Tola nie biegnie na dobrą przeszkodę, a ja tego nie zauważam
czy w końcu:
- Tola i ja wchodzimy na tor, którego kolejność poznałam stojąc obok ringu dwie minuty przed przebiegiem.
Ale żeby nie było tak, że totalnie wszystko miałyśmy do bani, to poniżej jest Jumping Open niedzielny, z którego osobiście jestem bardzo zadowolona (poza końcowym zakrętem, który wyszedł mega duży).


Zakwalifikowałyśmy się też na Mistrzostwa Świata Agility Owczarków Belgijskich, na których będziemy biegać w drużynie. Kłaka też zgłosiłam, ale ponieważ on na kwalifikacjach nie był, startować będzie tylko w przebiegach indywidualnych.  Na jego start wykładam z własnej kieszonki - a niech ma chłopak! Czym dla mnie jest 80euro startowego? hmm... Czterema zmianami w ToLubię ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz